Dzień dobry. Podejrzewam połknięcie maleńkiej agrafki, takiej która używana jest do przyczepiania metek na ubraniach, przez trzyletnie dziecko. Zdarzyło się to 03.09 w godzinach dopołudniowych. Tego samego dnia udałam się z dzieckiem na SOR, gdzie zostało przyjęte na oddział chirurgii dziecięcej. Po krótkim wywiadzie dziecku zostało zrobione zdjęcie RTG tylko z jednej pozycji stojącej, z bocznej już nie. Na zdjęciu miał zostać uwzględniony przełyk i klatka piersiowa oraz układ pokarmowy. Lekarz nie zauważył niczego niepokojącego na zdjęciu, więc nieświadoma możliwości przeprowadzenia innych badań w celu wykluczenia bądź potwierdzenia ciała obcego w organizmie, wypisałam dziecko ze szpitala na własne żądanie jeszcze tego samego dnia. Od lekarza, który miał wtedy dyżur nie dowiedziałam się kompletnie niczego, obojętnie przyjął wiadomość o wypisaniu dziecka, nie zostałam poinformowana o niczym. Moje pytania są następujące: Czy jedno zdjęcie RTG wykonane tylko w pozycji stojącej jest wiarygodne, że nie ma ciała obcego w organizmie? I czy w ogóle zdjęcie RTG jest w stanie wykryć taką maleńką agrafkę? I czy na tym zdjęciu widać też układ oddechowy? Jeśli to zdjęcie nie byłoby w 100% wiarygodne to jakie inne badania mogą zostać przeprowadzone w celu potwierdzenia/wykluczenia? Czy oprócz bronchoskopii, fiberoskopii, są jakieś sposoby na mniej inwazyjne sprawdzenie? Nie mam stu procentowej pewności, że przedmiot został połknięty. W chwili prawdopodobnego połknięcia agrafki przez dziecko nie wystapiły żadne duszności, wymioty, napad kaszlu, krztuszenie się.. Dziecko od dnia zdarzenia zachowuje się zupełnie normalnie, żadnych niepokojących zmian, objawów, nie skarży się na ból, je i pije tak jak zawsze. Co zrobić w takiej sytuacji, żeby nie zwariować od myśli połknęło, czy nie? Bardzo proszę o odpowiedź.